„Społeczność” jest miejscem, w którym żyje osoba, z którą nigdy nie chciałbyś przebywać—mówi Hery Nouwen. Najczęściej otaczamy się ludźmi, z którymi najbardziej chcemy przebywać. Tworzymy wówczas klub lub klikę, a nie społeczność. Klub może stworzyć każdy. Aby jednak założyć społeczność, potrzebna jest łaska, wspólna wizja i ciężka praca.

Chrześcijański kościół był pierwszą instytucją w historii, która stawiała na równi Żydów i pogan, mężczyzn i kobiety, niewolników i wolnych. Apostoł Paweł wiele razy wypowiada się na temat „tajemnego planu, ukrytego od wieków w Bogu”. Tworząc społeczność, składającą się z różnorodnych członków—mówi Paweł—mamy możliwość przyciągnąć uwagę otoczenia, a nawet świata nadprzyrodzonego (Efezjan 3;9-10).

W pewnym sensie, kościół zawiódł w wykonywaniu tego zadania. Nadal jednak jest miejscem, które łączy w sobie różne pokolenia: niemowlęta trzymane w ramionach matek, dzieci kręcące się i chichoczące w niewłaściwych momentach, odpowiedzialnych dorosłych, którzy wiedzą jak zachowywać się właściwie oraz tych, którzy drzemią, gdy kaznodzieja przedłuża swoje kazanie.

Jeśli pragniemy doświadczyć wspólnoty, którą oferuje nam Bóg, mamy powód, by szukać zgromadzenia ludzi „innych niż my”.