W 1980 roku podczas Bostońskiego Maratonu pewna kobieta wskoczyła do metra. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie jeden drobny szczegół: ona miała biec w tym maratonie, nie jechać! Według relacji świadków do maratonu włączyła się około kilometra przed linią mety. Ukończyła bieg przed wszystkimi innymi biegaczami i dziwnym trafem, nie była zbyt spocona ani pokryta kurzem. Przez niedługi czas uznawana była za zwycięzcę.
W dawnych czasach, w pewnym konflikcie zbrojnym, armia Izraela była bliska porażki. Wybrała jednak bardziej honorowy sposób na zwycięstwo niż wspomniana zawodniczka. Posłańcy przybyli do króla Jehoszafata z następującą wieścią: „Ruszyło przeciwko tobie wielkie wojsko z tamtej strony morza, z Edomu” a władca zatrwożył się (2 Kronik 20:2-3). Jednak, zamiast wykorzystać typowe militarne taktyki, król zwrócił się w tej sprawie do Boga. Jehoszafat uznał Bożą wyższość oraz wszechmoc i przyznał się do strachu i bezsilności. „Nie wiemy też co czynić, lecz oczy nasze na ciebie są zwrócone” (w. 12). Następnie król wybrał śpiewaków, żeby poprowadzili wojsko Izraela do boju. Zamiast zaintonować pieśń bojową, zaśpiewali o Bożej miłości (w. 21). Rezultat był niesamowity—ich wrogowie zwrócili się przeciw sobie! (w. 22-24). Tak, że ostatecznie: „A królestwo Jehoszafata zażywało spokoju, którego jego Bóg zewsząd mu użyczył” (w. 30).
Życie potrafi rzucać wiele przytłaczających wyzwań. Nasze obawy i poczucie niepewności dają jednak możliwość zwrócenia się do wszechmogącego Boga. On specjalizuje się w sprawach niekonwencjonalnych.