Lepsze poznanie
Gdy sprowadziliśmy naszego adoptowanego syna do domu z innego kontynentu, chciałam obdarzyć go ogromem miłości i obdarować go wszystkim, czego mu brakowało w ciągu kilku ostatnich miesięcy, a zwłaszcza wartościowego pokarmu. Cierpiał bowiem na niedożywienie. Wbrew jednak wszystkim naszym wysiłkom i konsultacjom ze specjalistami, był bardzo małego wzrostu. Po prawie trzech latach dowiedzieliśmy się, że cierpi na ostrą nietolerancję pokarmową. Po usunięciu pewnych elementów z jego diety, urósł ponad dziesięć centymetrów w ciągu kilku miesięcy. Wprawdzie bolałam nad tym, że przez tak długi czas nieświadomie karmiłam go żywnością, która nie pozwalała mu rosnąć, jednak cieszyłam się jego nagłym przypływem zdrowia!
Bóg wie
Gdy Denise spotkała zranioną kobietę w swoim kościele, okazała jej współczucie i postanowiła sprawdzić, jak może jej pomóc. Co tydzień poświęcała jej czas, udzielając porad i wspólnie z nią się modląc. Stała się jej mentorką. Przywódcy kościoła nie zauważyli jednak jej wysiłków i postanowili wyznaczyć na opiekuna członka ich personelu. Uznali, że nikt jak dotąd się nią nie opiekował. Choć Denise nie oczekiwała żadnych słów uznania, poczuła się trochę zniechęcona. „Wygląda to tak, jakbym w ogóle nic nie robiła”—powiedziała mi.
Będąc ludzką istotą
Gdy szeryf został poproszony o określenie swojej roli w lokalnej społeczności, która nie zawsze popierała prawo, nie pochwalił się żadną odznaką, ani nie wymienił rangi swojego urzędu. Stwierdził natomiast: „Jesteśmy ludźmi pracującymi z ludźmi w stanie kryzysu.”
Nasz prawdziwy dom
Przez wiele lat mieliśmy w domu psa rasy West Highland. Terriery te są małymi i wytrzymałymi psami, wyhodowanymi po to, by rozkopywać nory borsuków i atakować „wroga” na jego terenie. Naszego pieska dzieliło wiele pokoleń od jego przodków. Zachował jednak instynkt dzięki wieloletniej hodowli. Pewnego dnia ogarnęła go jakaś obsesja na tle zwierzaka, kryjącego się pod kamieniem na naszym podwórku. Nic go nie mogło odciągnąć. Kopał i kopał, aż w końcu wykopał tunel kilkumetrowej głębokości.
Żniwa i dziękczynienie
Kilka tysięcy lat temu, Bóg przemówił bezpośrednio do Mojżesza i ustanowił nowe święto dla swojego ludu. W II Księdze Mojżeszowej 23:16, zgodnie z zapisem Mojżesza, Bóg rzekł: „Będziesz przestrzegał . . . Święta Żniw, pierwszych plonów prac twoich, z tego, coś wysiał na polu.”
Radosne okrzyki
Gdy szukałam zboru, do którego mogłabym regularnie uczęszczać, znajoma zaprosiła mnie na nabożeństwo do swojej społeczności. Liderzy uwielbienia prowadzili zgromadzonych w śpiewie pieśni, którą szczególnie lubię. Śpiewałam więc energicznie, przypominając sobie radę dyrygenta mojego uczelnianego chóru: „Używaj rezonatorów!”
Skrzydlate nasiona
Gdy nasze dzieci były małe, lubiły łapać nasiona, które kręciły się jak śmigła helikoptera, spadając na ziemię z klonów naszego sąsiada. Celem nasion nie jest latanie, lecz spadanie na glebę i rozwinięcie się w drzewo.
Weź numer
Na naszym podwórku rośnie stara wiśnia, która najlepsze dni ma już za sobą i wygląda jakby umierała. Wezwałem więc specjalistę od drzew. Gdy je zbadał, oznajmił nam, że ono żyje w „nadmiernym stresie” i wymaga natychmiastowej opieki. „Poczekaj na swoją kolej”—wymamrotała do drzewa na odchodne moja żona Carolyn. Był to jeden z tych złych tygodni.
Oglądanie dzieł
Mój ojciec wytwarza na zamówienie kołczany dla łuczników, aby mogli nosić w nich strzały. W kawałkach prawdziwej skóry, zanim je ze sobą zszyje, wyrzyna misterne obrazy przyrody.
Zabawa w chowanego
„Ty mnie nie widzisz!”
Służyć i przyjmować służbę
Marilyn chorowała od wielu tygodni. Wielu ludzi wspierało ją w jej trudnych chwilach. Jak odpłacę im za całą wyświadczoną mi życzliwość?—martwiła się. Pewnego dnia przeczytała słowa modlitwy: „Proszę cię, aby inni mieli w sobie tyle pokory, by nie tylko służyć, ale również przyjmować służbę.” Marylin nagle uzmysłowiła sobie, że nie ma potrzeby innym za wszystko odpłacać, lecz wystarczy im podziękować i pozwolić, by doświadczali radości służenia.
W Jego obecności
Siedemnastowieczny mnich, brat Wawrzyniec, przed rozpoczęciem dnia pracy w klasztornej kuchni modlił się: „Boże mój . . . udziel mi łaski przebywania przed Twym obliczem. Pomóż mi w mojej pracy. Panuj nad wszystkimi moimi uczuciami.” Gdy pracował, rozmawiał z Bogiem, wsłuchiwał się w Jego prowadzenie i poświęcał Mu swoją pracę. Nawet gdy był bardzo zajęty, wykorzystywał okresy względnego spokoju prosząc Go o łaskę. Bez względu na to, co się działo, szukał i odkrywał miłość swojego Stwórcy.