Kiedy tak znaczy nie
Dziękowałam Bogu za przywilej opiekowania się moją mamą podczas jej walki z białaczką. Kiedy leki zaczęły bardziej szkodzić niż pomagać, zdecydowała, że rezygnuje z ich przyjmowania. „Niech chcę już cierpieć,”—powiedziała. „Chcę cieszyć się moimi ostatnimi dniami z rodziną. Bóg wie, że jestem gotowa iść do Jego domu”.
Najwspanialsze zaproszenie
W ostatni weekend otrzymałam kilka zaproszeń na moją pocztę mailową. Te, które namawiały do wzięcia udziału w „darmowych” seminariach dotyczących emerytury, nieruchomości czy ubezpieczeń na życie natychmiast znalazły się w koszu. Pojawiło się jednak zaproszenie do spotkania dawno nie widzianych znajomych i ono skłoniło mnie do natychmiastowego odzewu: „Tak! Przyjmuję zaproszenie”. Zaproszenie + Chęć = Przyjęcie zaproszenia.
Życie i śmierć
Nigdy nie zapomnę, kiedy siedziałam na łóżku umierającego brata mojej przyjaciółki. Była to sytuacja, gdy coś zwyczajnego spotyka się z nadzwyczajnym. Troje z nas rozmawiało ze sobą ściszonym głosem, gdy zorientowaliśmy się, że oddech Richarda staje się coraz cięższy. Zebraliśmy się wokół niego patrząc, czekając i modląc się. Wkrótce oddał on swój ostatni oddech i była to dosłownie święta chwila—obecność Boga okryła nas, gdy opłakiwaliśmy wspaniałego człowieka, który rozstał się z życiem w wieku czterdziestu lat.
Próba ognia
Poprzedniej zimy podczas wizyty w muzeum historycznym w Kolorado, dowiedziałem się pewnych niezwykłych faktów na temat drzewa osiki. Cały gaj cienkich, mających białe pnie osik wyrósł kiedyś z jednego ziarna, aby później dzielić ze sobą ten sam system korzenny. Te korzenie mogą istnieć tysiące lat nawet, jeśli nie wytwarzają drzew. Są jakby uśpione pod ziemią czekając na pożar, powódź czy lawinę, które mógłby im stworzyć życiową przestrzeń w zacienionym lesie. Po naturalnej klęsce, która ogołoci najbliższe otoczenie, korzenie osiki wreszcie mogą wyczuć słońce. Korzenie wypuszczają kiełki, które z czasem stają się drzewami.
Wydawać dobry owoc
Widok z mojego okna w samolocie był uderzająco piękny: wąska wstążka dojrzewających pól pszenicy i sady wciśnięte pomiędzy dwie jałowe, pozbawione zieleni góry. Niżej w dolinie płynęła rzeka. Życiodajna woda, bez której nie byłoby owoców.
Zarządzanie wizerunkiem
Żeby wyprawić Winstonowi Churchillowi osiemdziesiąte urodziny, brytyjski parlament zatrudnił artystę Grahama Sutherlanda, by namalował portret sławnego męża stanu. ”Jak zamierzasz mnie namalować?”—podobno spytał artystę Churchill: „Jako aniołka czy buldoga?” Churchill lubił te dwie popularne formy postrzegania go. Sutherland jednak powiedział, ze będzie malował to, co widzi.
Wschód spotyka zachód
Uczniowie z południowo-zachodniej Azji mieli zajęcia z nauczycielem z Ameryki Północnej. Wizytujący te zajęcia inspektor poczynił wtedy interesujące spostrzeżenie. Nauczyciel rozdał uczniom pierwszy dla nich w tym kraju test wielokrotnego wyboru. Wyniki okazały się dla niego dość zaskakujące, bo wiele odpowiedzi zostało niezaznaczonych. Podczas oddawania prac, zasugerował by następnym razem, zamiast zostawienia pustego miejsca spróbowali strzelić. Jednego z uczniów na tyle to zdziwiło, że podniósł rękę i spytał: „Co jeśli niechcący trafię dobrą odpowiedź? To by sugerowało, że znałem odpowiedź na to pytanie, chociaż to nie byłaby prawda”. Uczeń i nauczyciel wykazywali tu całkowicie odmienne punkty widzenia i zwyczaje.
Niepowołany
Dawid sporządził plany, zaprojektował meble, zebrał wszystkie potrzebne materiały i zatrudnił wykonawców (patrz 1 Kronik 28:11-19), lecz pierwsza wybudowana w Jerozolimie świątynia znana jest jako Świątynia Salomona, nie Dawida.
Jego cudowna twarz
Mój czteroletni syn zadaje mnóstwo pytań i nieustannie coś mówi. Lubię z nim rozmawiać, ale zauważyłam, że wykształcił w sobie nawyk mówienia nawet, kiedy jest odwrócony do mnie plecami. Wtedy zwracam mu uwagę: „Nie słyszę cię—proszę odwróć się w moją stronę, kiedy coś mówisz.”
Wygodnie ułożony
Miałam przywilej trzymania córki mojej przyjaciółki, która miała dopiero cztery dni. Wkrótce po tym jak wzięłam ją na ręce pojawiły się pierwsze fochy. Przytuliłam ją mocniej dotykając policzkiem jej główki i zaczęłam jej śpiewać i delikatnie ją kołysać. Pomimo moich niemałych starań i piętnastoletniego doświadczenia z własnymi dziećmi nie zdołałam jej uspokoić. Była coraz bardziej roztrzęsiona, więc oddałam ją matce. W jej ramionach płacz ustał niemal natychmiast, gdyż niemowlę wróciło do rzeczywistości, którą dobrze znała i, której ufała. Moja przyjaciółka najlepiej wiedziała jak trzymać i poklepywać swoje dziecko, by uśmierzyć jego niepokój.
Z czego jesteś znany?
Na terenach dawnego japońskiego obozu jenieckiego w Chinach stoi pamiątkowy głaz w hołdzie Anglikowi, który zmarł tam w 1945 roku. Na nim wyryto napis: „Eric Liddell urodził się w Tianjin w 1902 roku w rodzinie szkockich misjonarzy. Jego kariera osiągnęła swój szczyt dzięki zwycięskiemu złotemu medalowi w biegu na 400 metrów podczas Igrzysk Olimpijskich w 1924 roku. Powrócił do Chin, by pracować jako nauczyciel w Tianjin . . . Całe swoje życie poświęcił na zachęcaniu młodych ludzi, by dawali z siebie wszystko dla dobra i rozwoju ludzkości”.
Odświeżające wiosenne deszcze
Potrzebując chwili przerwy wybrałam się na spacer do pobliskiego parku. Tam przykuło moją uwagę coś zielonego. Z błotnistego gruntu wystawały młode kiełki rośliny, które w ciągu kilku tygodni miały zamienić się w piękne, zwiastujące wiosnę i ciepło żonkile. I tak jakby ogłaszały: Udało nam się przetrwać kolejną zimę! Czytając Księgę Ozeasza, momentami czuć nieubłaganą zimę. Pan rzekł do Ozeasza: Idź, weź sobie za żonę nierządnicę i miej z nią dzieci z nierządu, gdyż kraj przez nierząd stale odwraca się od Pana. Poszedł więc i pojął Gomerę, córkę Diblaima; a ona poczęła i urodziła mu syna (1:2-3).