Autor

Wyświetl wszystkie
David H. Roper

David H. Roper

Twoje ulubione danie? – Pizza.

Twoje ulubione zajęcie? – Zawsze było to wędkowanie, a teraz przypuszczam, że czytanie

Twój ulubiony pisarz? – C. S. Lewis i Peter Kreeft.

Artykuły David H. Roper

Oglądanie Boga

Erwin Lutzer, pisarz i pastor, wspomina historię o prezenterze telewizyjnym i małym chłopcu, który próbował narysować Boga. Rozbawiony redaktor powiedział: „Nie dasz rady tego zrobić, bo nikt nie wie, jak Bóg wygląda”.

Zwracanie uwagi

John Newton napisał: „Gdy w drodze do domu zobaczę, że dziecko zgubiło pół grosza, i jeśli mu go oddając, mogę otrzeć jego łzy, czuję, że czegoś dokonałem. Z radością czyniłbym większe rzeczy; nie zaniedbam jednak czynienia takich.”

Jesteś oryginalny

Każdy z nas jest oryginałem stworzonym przez Boga. Nie ma mężczyzn ani kobiet, którzy stworzyli samych siebie. Nikt nigdy nie stał się utalentowany, zdolny lub inteligentny dzięki samemu sobie. Bóg uczynił nas bez niczyjej pomocy. Myślał o nas i ukształtował nas z wielkiej miłości.

Oblicze naszego Ojca

Przypominam sobie twarz mojego ojca. Trudno ją było rozszyfrować. Był człowiekiem uprzejmym, lecz zachowującym stoicki spokój i samokontrolę. Jako dziecko, często badałem jego twarz, szukając na niej uśmiechu lub innych oznak uczucia. Nasze twarze odzwierciedlają nas samych. Zmarszczone brwi, ponure spojrzenie, uśmiech lub zmrużone oczy ujawniają, co czujemy w stosunku do innych. Twarze „mówią”.

Bóg nam wybacza!

Mój przyjaciel, Norm Cook, czasami zaskakiwał swoją rodzinę, gdy wracał do domu z pracy. Już w drzwiach wołał: „Bóg wam wszystko wybacza!” Nie znaczy to, że członkowie rodziny go skrzywdzili i potrzebowali jego przebaczenia. Przypominał im, że choć na pewno w ciągu dnia zgrzeszyli, dzięki łasce bożej wszystko zostało im wybaczone.

Pomyśl o chmurach

Wiele lat temu, ja i moi chłopcy leżeliśmy w ogrodzie przyglądając się sunącym po niebie chmurom. „Tato”—spytał jeden z nich. „Dlaczego chmury płyną?” „Cóż, synu”—zacząłem, starając się zabrzmieć w bardzo uczony sposób, jednak po chwili zamilkłem. „Nie wiem”—przyznałem. „Ale dla ciebie tego się dowiem.”

Prawdziwy przyjaciel

Poeta Samuel Foss kiedyś napisał: „Pozwólcie mi mieszkać przy drodze i być przyjacielem człowieka (z książki „The House by the Side of the Road”). Oto kim chcę być—przyjacielem ludzi. Chcę być przy drodze i oczekiwać na zmęczonych wędrowców. Pragnę wypatrywać tych, którzy byli krzywdzeni i maltretowani przez innych i niosą w sobie ciężar zranionego i rozczarowanego serca, aby odżywić i odświeżyć ich zachęcającym słowem i pomóc im wrócić na ich drogę. Być może nie uda mi się „naprawić” ich problemów, ale mogę zostawić ich z błogosławieństwem.”

Pokochany na zawsze

Rzecz, która prawie graniczy z niemożliwością, to przeżycie dnia bez bycia obrażanym, lekceważonym czy w jakiś sposób poniżanym. Niekiedy czynimy to nawet wobec samych siebie.

Ulica Godliman

Spacerując po Londynie, moja żona Carolyn i ja natknęliśmy się na ulicę o nazwie Godliman Street. Powiedziano nam, że żył tu kiedyś człowiek, którego życie było tak pobożne, że ta ulica zaczęła być znana jako „that godly man’s street (ulica tego pobożnego człowieka)”. Przypomniało mi to pewną historię ze Starego Testamentu.

Radosny śmiech w ciemności

Gazeta Washington Post opublikowała artykuł pt. „Tech Titans` Latest Project: Defy Death” (Ostatni projekt tytanów technologii: pokonać śmierć). Jego autorka Ariana Cha pisze o Peterze Thiele i innych potentatach branży wysokich technologii i ich próbach wydłużenia życia człowieka w sposób nie znający praktycznie granic. Są gotowi wydać na ten cel miliardy dolarów.

Zacznij tam, gdzie jesteś.

Przeszedłem obok kwiatu samotnie rosnącego na łące i przypomniało mi się zdanie z wiersza Thomasa Graya: „Mały purpurowy kwiatek trwoni swe piękno w powietrzu pustyni”. Jestem pewien, że nikt nie widział tego konkretnego kwiatu przedtem i prawdopodobnie nikt go poza mną nie zobaczy. Co takie piękno robi w takim miejscu?—pomyślałem.

Pioruny i błyskawice

W iele lat temu wraz z przyjacielem łowiliśmy ryby na jeziorze, gdy zaczął padać deszcz. Skryliśmy się w pobliskiej kępie drzew, ale i tu deszcz nie dawał nam spokoju. Postanowiliśmy więc wycofać się i pobiec do samochodu. Właśnie otworzyłem jego drzwi, kiedy w kępę drzew uderzył piorun, który zdarł z nich liście i korę, a kilka gałęzi zaczęło się żarzyć. Następnie zapadła cisza.