Według Międzynarodowej Federacji Koszykówki, drugą co do popularności dyscypliną sportową na świecie jest właśnie koszykówka. Na całej kuli ziemskiej żyje około 450 milionów jej miłośników. W USA, podczas corocznych ogólnonarodowych zawodów międzyuczelnianych wspominany jest legendarny trener John Wooden. Drużyna uniwersytetu kalifornijskiego, podczas 27-letniej pracy ze szkoleniowcem, aż dziesięciokrotnie w bezprecedensowy sposób sięgnęła po tytuł mistrza kraju. Dzisiaj jednak John Wooden, który zmarł w roku 2010, pamiętany jest nie tylko za to, co osiągnął, ale za to, kim był jako osoba.
Swoją chrześcijańską wiarę i szczerą troskę o innych wyrażał w środowisku, które jest często opanowane przez obsesję wygrywania. W swojej autobiografii zatytułowanej „Nazywają mnie trenerem” napisał: „Zawsze starałem się uzmysławiać innym, że koszykówka nie jest ostatecznym celem. Ma ona niewielkie znaczenie w porównaniu z całością naszego życia. Życie, które naprawdę zwycięża, pokłada ufność w Zbawicielu. Dopóki tego nie uczynimy, będziemy błądzić bez celu i krążyć zmierzając donikąd”.
John Wooden czcił Boga we wszystkim co czynił, a jego przykład wzywa nas do tego, by robić to samo. Jezus powiedział: „Tak niechaj świeci wasza światłość przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie” (Ew. Mateusza 5:16).