Przez wiele lat prowadziłem klasę biblijną w lokalnym zborze i bardzo uważnie analizowałem tekst Pisma Świętego by udzielać właściwych odpowiedzi na pytania podczas zajęć. Podczas pewnego wykładu nagle uświadomiłem sobie, że dwa lata wcześniej udzieliłem fatalnej odpowiedzi na szczere pytanie kobiety, która uczęszczała na moje zajęcia. Byłem pewien, że przez cały czas od chwili, gdy ostatnio ją widziałem, moja odpowiedź sprawiała jej dotkliwy ból. Koniecznie chciałem naprawić mój błąd.
Popędziłem więc do domu, zatelefonowałem do niej i natychmiast zacząłem ją przepraszać. Nastąpiła długa cisza, a potem kobieta powiedziała zdziwionym tonem: „Przepraszam pana, ale mam kłopot z przypomnieniem sobie kim pan jest”. Moje słowa nie utkwiły jej więc w pamięci, ani nie wyrządziły jej szkody jak sobie to dotychczas wyobrażałem! Zdałem sobie wówczas sprawę, że Bóg cały czas działa i strzeże swojej prawdy, mimo że nie do końca rozumiemy Jego Słowo. Jestem Mu wdzięczny, że ochronił serce kobiety.
Jesteśmy tylko ludźmi i czasami popełniamy błędy, gdy dzielimy się Bożym Słowem z innymi. Mamy jednak obowiązek pilnie szukać Jego prawdy i zachowywać ostrożność, gdy ją głosimy (II Tymoteusza 2:15). Będziemy mogli wówczas śmiało zwiastować Chrystusa, modląc się by Jego Duch strzegł nie tylko naszych serc, lecz również tych, którym próbujemy służyć.