Marsz w miejscu
W ojskowa komenda: „W miejscu—marsz!” oznacza maszerowanie w miejscu bez posuwania się do przodu. Jest to aktywna przerwa w marszu, podczas której przygotowujemy się umysłowo i czekamy na następny rozkaz.
Źle ulokowana ufność
Lubię obserwować ptaki. Moje zainteresowanie rozwinęło się w Ghanie, gdy dorastałem w leśnej wiosce, gdzie żyło wiele różnych gatunków ptaków. Na peryferiach miasta, w którym obecnie mieszkam, zauważyłem ciekawe zachowanie kilku wron. Gdy podleciały do drzewa, z którego opadło większość liści, postanowiły na nim odpocząć. Zamiast jednak usiąść na grubym konarze, próbowały usadowić się na suchych i cienkich gałązkach, które szybko zaczęły się uginać. Wrony zaczęły trzepotać skrzydłami, unikając niebezpieczeństwa. Potem jednak powtórzyły swoje próby. Ich ptasi zmysł nie podpowiedział im, że solidne gałęzie są bardziej spolegliwe i dają pewniejsze schronienie.
Otwarta dłoń
W roku 1891 Biddy Mason została pochowana w nieoznaczonym grobie w Los Angeles. Nie było to czymś niezwykłym dla kobiet urodzonych w niewoli. Było to jednak nienormalne dla kogoś tak wybitnego jak Biddy. Gdy uzyskała wolność w czasie batalii sądowej w roku 1856, połączyła umiejętności opiekuńcze z mądrymi decyzjami biznesowymi i zarobiła niewielką fortunę. Gdy obserwowała nieszczęście imigrantów i więźniów, postanowiła im pomóc i udzielała się charytatywnie tak często, że ludzie zaczęli ustawiać się w kolejkach pod jej domem. W roku 1972 zaledwie szesnaście lat po zniesieniu niewolnictwa, wraz ze swoim zięciem sfinansowała budowę pierwszego afrykańskiego metodystycznego kościoła episkopalnego w Los Angeles.
Dar i dawca
Jest to tylko łańcuszek. Kilka małych ogniw trzyma się razem dzięki sznurowadłu. Moja córka podarowała mi go wiele lat temu, gdy miała siedem lat. Dzisiaj sznurowadło jest postrzępione, a ogniwa powyszczerbiane. Widnieje jednak na nich przesłanie, które nigdy się nie starzeje: „Kocham Tatusia”.
Nieoczekiwane słowa
Pewnego gorącego, letniego dnia, gdy w samo południe podróżowałem wraz z żoną na południu USA, zatrzymałem się by kupić lody. Na ścianie za ladą zobaczyliśmy tabliczkę ze słowami: „Absolutny zakaz wjazdu skuterów śnieżnych”. Dowcip zadziałał, gdyż był niespodziewany.
Od płaczu do tańca
W ymawiamy ci pracę”. Dziesięć lat temu słowa te wprowadziły mnie w osłupienie. Firma, dla której pracowałam, zlikwidowała moje stanowisko. Czułam się zdruzgotana, gdyż moja tożsamość była nierozłącznie związana z rolą redaktora. Niedawno odczuwałam podobny smutek, gdy usłyszałam, że zlecona mi praca dobiegła końca. Tym razem jednak nie czułam się wstrząśnięta, gdyż wraz z upływem lat doświadczyłam, że Bóg jest wierny i może zamienić mój płacz w radość.
Co powinniśmy wiedzieć?
Pewien piosenkarz i autor tekstów, David Wilcox, podczas swojego koncertu odpowiedział na pytanie publiczności, jak komponuje swoje piosenki. Powiedział, że istnieją trzy czynniki w tym procesie: cichy pokój, pusta kartka i pytanie: „Czy jest coś, co powinienem wiedzieć?” Uderzyło mnie, że jest to wspaniałe podejście dla ludzi wierzących w Jezusa, którzy szukają Bożego planu w swoim codziennym życiu.
Łatwa droga?
Ścieżka życia jest często trudna. Jeśli więc spodziewamy się, że Bóg będzie nas zawsze prowadził łatwą drogą, możemy ulec pokusie i odwrócić się od Niego, gdy teren staje się wyboisty.
Nauczona lekcja
Maria była wdową i miała poważne problemy ze zdrowiem. Jej córka poprosiła ją by przeprowadziła się do nowego „babcinego mieszkania”, sąsiadującego z jej domem. Mimo że dla Marii oznaczało to zostawienie przyjaciół i reszty rodziny wiele kilometrów za sobą, cieszyła się z Bożego daru.
Język miłości
Gdy moja babcia przybyła do Meksyku jako misjonarka, miała trudności z nauką hiszpańskiego. Pewnego dnia poszła na targ. Pokazała listę zakupów pomagającej jej dziewczynie i powiedziała: „Jest napisana w dwóch językach (lenguas)”. Chciała jednak powiedzieć „w dwóch idiomas”. Rzeźnik podsłuchał ich rozmowę i uznał, że babcia chce kupić dwa krowie języki. Ona jednak nie zdawała sobie z tego sprawy dopóki nie wróciła do domu. Nigdy dotąd nie gotowała wołowych ozorów!
Wszystko, czego potrzebujemy
G. Ch. Chesterton, siedząc na polu na angielskiej wsi, nagle wstał i wybuchnął śmiechem. Jego śmiech był tak nagły i głośny, że krowy nie mogły oderwać od niego wzroku. Kilka minut przedtem, ten chrześcijański pisarz i apologeta czuł się przygnębiony. Tego popołudnia wędrował po górach, rysując obrazy na brązowym papierze i posługując się kolorową kredą. Zmartwił się jednak, gdy odkrył, że zabrakło mu białej kredy, którą uważał za kluczową w swoim dziele. Wkrótce jednak zaczął się śmiać, gdy uwiadomił sobie, że ziemia po której stąpa, jest jednym wielkim porowatym wapieniem—odpowiednikiem białej kredy. Odłamał kawałek i wrócił do rysowania.
Nasze główne zadanie
Gdy brytyjska uczona wezwała religie światowe do wspólnej walki o jedność, ludzie okazali entuzjazm. Wskazując na fakt, że główne religie wierzą w złotą regułę, zasugerowała: „Głównym zadaniem naszych czasów jest tworzenie globalnego społeczeństwa, w którym ludzie wszystkich przekonań mogą razem żyć w pokoju i harmonii”.