Ostatnio miałem kłopoty z uszami, więc postanowiłem spróbować nieco kontrowersyjnego leczenia. Miało ono za zadanie roztopić wosk w uszach i usunąć wszelkie przeszkody w słyszeniu. Muszę przyznać, że brzmiało to nieco dziwnie. Byłem jednak na tyle zdesperowany by dobrze słyszeć, że zdecydowałem się na podjęcie próby.

Choć dobry słuch jest ważny w codziennym życiu, jeszcze większe znaczenie ma w naszym chodzeniu z Bogiem. W Psalmie 40:7 Dawid oświadczył: „Nie chcesz ofiar krwawych i darów, ale dałeś mi otwarte uszy; nie żądasz całopalenia i ofiary zagrzesznej”. Słowo „otwarte” w powyższym wersecie można przetłumaczyć jako „oczyszczone”. Mówi ono o czymś, czego pragnie dla nas Bóg. On chce, aby nasze uszy były otwarte i gotowe by Go słuchać, gdy mówi do nas przez swoje Słowo. Czasami jednak są zablokowane przez hałas otaczającej nas kultury lub syreni śpiew pokuszenia i grzechu.

Obyśmy zwrócili nasze serca ku Panu, w pełni Mu się oddali, otworzyli nasze uszy i stali się wrażliwi na Jego głos. Gdy będzie do nas mówił, Jego Słowo zamieszka w naszych sercach. Zaczniemy się wtedy od Niego uczyć, co to znaczy rozkoszować się Jego wolą (w.8).